arrow back

Sezon na employer branding

Edyta Sander

Czy istnieje sezon na employer branding? Czy jako employer brandingowcy mamy swój kalendarz? Jak zaplanować budżet na działania EB, aby nie przegapić ważnego momentu w kalendarzu EBowca?

Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś zapytał mnie, kiedy jest sezon na employerbranding, odpowiedziałabym, że wiosną (w marcu) i jesienią (w październiku). Oczywiście nigdy nie były to jedynie te dwa miesiące. O ile w innych wydarzenia rekrutacyjne i projekty employerbrandingowe należały raczej do wyjątków, tak marzec i październik można było śmiało wykreślić ze swojego prywatnego kalendarza i nie planować urlopów czy większych imprez.  

Idealny czas na rekrutację studentów 

Działo się tak z prostej przyczyny – marzec był idealnym momentem, aby przypomnieć studentom, że już za 3 miesiące będą po studiach i nasze staże (w przypadku studentów poniżej piątego roku) to idealny pomysł na spędzenie wakacji i zdobycie pierwszego doświadczenia. W czasie marcowych wydarzeń studentom kończącym edukację firmy proponowały od razu pracę na pełen etat lub udział w programach managerskich. Ale skoro już zrekrutowaliśmy kogo trzeba w sezonie wiosennym, to o co chodziło z jesiennym sezonem, który był czasami nawet bardziej intensywny niż wiosenny?  

Początek roku akademickiego i budżetowego 

Wydarzenia w październiku miały z reguły trochę inny cel – cel wizerunkowy. To właśnie wtedy w głównej mierze realizowaliśmy projekty, które wykorzystywaliśmy do budowania świadomości marki. Najczęściej równolegle z targami pracy organizowano wtedy cykle szkoleń (akademie biznesowe), które jako główny cel stawiały sobie pokazanie kandydatom jak wygląda nasza codzienna praca i dlaczego nasza firma jest dla nich idealnym miejscem pracy. Październikowe wydarzenia często zbiegały się też z nowym budżetem, dlatego zazwyczaj/zwykle wzrastała intensywność działań pracodawców. 

Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr 

Jeszcze kilka lat temu powiedziałabym, że wakacje to nie najlepszy czas na szukanie pracownika (urlopy, wakacje szkolne, prace dorywcze), zdecydowanie jednak 2021 przyniósł nam, EB-owcom, nowy sezon – letni. Właśnie teraz wiele firm prowadzi lub rozpoczyna promocję miejsc pracy, a patrząc na plany naszych klientów, możemy spodziewać się jeszcze przynajmniej kilku dodatkowych kampanii.  

Bardziej strategicznie  

W strategicznym employerbrandingu jest miejsce na działania przez cały rok. 

Firmy rozpoczynają planowanie swojego budżetu od dobrego poznania grupy docelowej, od przygotowania mapy punktów styków, które w kolejnych etapach ułatwiają im dotarcie do idealnego kandydata. Pracodawcy chcą mieć kontakt z kandydatem cały rok, dlatego przestali ograniczać się jedynie do dwóch „targowych” miesięcy w ciągu roku.   

Czy takie rozwiązanie jest lepsze?  

Z mojej perspektywy tak! Przede wszystkim dlatego, że planując wykorzystanie budżetu employerbrandingowego, warto zastanowić się, jakie działania chcemy zrealizować i określić, kiedy ten cel zostanie osiągnięty. Najlepsze projekty employerbrandingowe to nie te, które odbędą się o określonej porze roku, ale te, które przyniosą nam realizację celu.  

Ostatnimi czasy przeniesienie wielu działań z offline do online sprawiło, że kalendarz EB-owca rozszerzył się na prawie 12 miesięcy. Wielu pracodawców zrozumiało, że nieważne kiedy, ważne jak będziemy mówić do naszego kandydata. Większa „dostępność” studentów do podjęcia stażu w trakcie roku sprawiła, że już nie musimy ograniczać się do promocji programów stażowych na wiosnę. Z kolei elastyczność pracodawcy co do pracy zdalnej przyniosła rozszerzenie działań w znaczeniu terytorialnym, nie rekrutujemy już jedynie w miejscu siedziby firmy.  

Jak efektywnie rozłożyć budżet EBowca na cały rok?  

Dobre rozplanowanie budżetu sprawia, że możemy bardziej skutecznie budować wizerunek naszej marki jako pracodawcy. Wbrew pozorom nie chodzi tu o jego wielkość, a jakość narzędzi zaplanowanych do realizacji strategii. Warto podzielić działania w budżecie na strategiczne, czyli działania „musthave” – takie, które muszą się wydarzyć, abyśmy zrealizowali nasze cele statutowe. Kolejnymi są działania dodatkowe, często nazywane przeze mnie „nice to have” – to takie, które nie są określone w czasie i co ważniejsze, nie są uzależnione od kalendarza. Działania dodatkowe możemy stosunkowo łatwo wyciągnąć z szuflady i wykorzystać np. w czasie rekrutacyjnego szczytu/peaku lub słabszego napływu kandydatów. 

Edyta SanderHead of Employer Branding Operations